Muzeum posiada bogaty zbiór fotografii artystycznej i dokumentalnej twórcy oraz tysiące negatywów (z niektórych nigdy nie powstały odbitki). Prace te wyróżniają się innowacyjnym podejściem, kreatywnością i wysokim poziomem. Niekwestionowane artystyczne walory spowodowały, że Beksiński do dziś uważany jest za jednego z najwybitniejszych i najbardziej odkrywczych fotografików lat 50. Już w tych wczesnych pracach ujawnił się indywidualny sposób percepcji rzeczywistości. Pierwsze zetknięcie z tym medium nastąpiło dużo wcześniej: Fotografowałem bodajże od 1940 roku. Gdzieś od początku wojny ojciec dał mi swój stary aparat (…). Choć fotografowałem dużo, nie miało to charakteru twórczości. Fotografowałem kolegów, sytuacje, jakie się zdarzały, czołgi z żołnierzami, nawet lotniska (…). Wspomniane tutaj zdjęcia znajdują się w archiwum Muzeum i są ważnym świadectwem historycznym tamtego okresu.
Najbardziej kreatywne pod względem artystycznym poszukiwania przypadają na połowę lat 50. Beksiński, rozpoczynając od miękkich, jasnych fotogramów architektury czy pejzażu, przeszedł do kompozycji abstrakcyjnych, opartych na mikrostrukturach i makrofotografii, oraz do prac wykonywanych w czystym bromie, gdzie ciekawy kadr stanowi główny budulec kompozycji. Wyraźnie zaznaczył się także nurt pseudoreportażowy, ukazujący monotonne, melancholijne życie miasteczka – odrapane mury, deski płotu, bruk. Równocześnie wykonywał intrygujące, otulone miękkim światłem portrety, których najczęstszą modelką była żona Zofia. Niekonwencjonalnym potraktowaniem wyróżniały się akty, w których, prócz zaprezentowania ciała modelki, chodziło o ukazanie czegoś więcej – o stworzenie ciekawej kompozycji, wzbudzającej u odbiorcy określone emocje. Zaskakująca, niepokojąca czasami estetyka prac nierzadko wykraczała poza klasycznie pojmowane piękno. Fotomontaże-collages fotograficzne, bazujące na skojarzeniach słownych, były ostatnimi pracami. Krytyka, akcentując nowatorski sposób potraktowania fotografii, klasyfikowała artystę przede wszystkim jako twórcę awangardowego. Beksiński nigdy nie traktował tego medium jako środka utrwalającego rzeczywistość, dokumentującego istniejący zewnętrznie i obiektywny świat, ale jako osobistą kreację tego świata poprzez właściwą sobie ekspresję. W 1959 r. całkowicie zrezygnował z aparatu jako narzędzia kreacji artystycznej na rzecz malarstwa, rysunku i rzeźby.
Dorota Szomko-Osękowska